"Żyjemy w czasach kiedy każdy jest skupiony przede wszystkim na sobie, a ten program stypendialny zwraca uwagę na potrzeby innych i to mi się w nim podoba. Przypomina o tym, że sami kiedyś byliśmy młodzi i choć nasz start w dorosłe życie nie był łatwy, to dziś mamy już wykształcenie, pracę, karierę. Dziś młodzi ambitni ludzie walczą o swoją szansę, chcą coś w życiu osiągnąć, ale nierzadko ograniczenia finansowe to uniemożliwiają. Chcę to zmienić i pomóc im wspierając Program Stypendia św. Mikołaja.
Do szkoły podstawowej i średniej chodziłam w Toruniu. Dyrektorem Szkoły podstawowej nr 8, im. Marii Curie Skłodowskiej był Pan Józef Wesołowski - Kawaler Orderu Uśmiechu. Kochał dzieci i młodzież. Miał pasję, ogromny talent i charyzmę. To była duża szkoła na około 2000 dzieci. Dyrektor stworzył w naszej szkole demokratyczny system rządzenia: Sejm Rzeczpospolitej Dziecięcej, na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych był to ewenement na skalę kraju. Na czele społeczności uczniowskiej stał prezydent, premier i ministrowie, którzy mieli swoje ministerstwa. Działał też niezawisły sąd uczniowski. Uczniowie sami rozwiązywali konflikty. Byłam w tym szkolnym rządzie najpierw ministrem gospodarki, a potem przez dwa lata prezydentem, wybranym na drodze demokratycznych wyborów. Dyrektor zawsze traktował nas jak równorzędnych partnerów. Mieliśmy realny wpływ na to co się dzieje w szkole. Po latach bardzo to doceniłam, nauczyłam się odwagi wypowiadania swoich sądów, otwartości, występowania w obronie interesów grupy, poczucia sprawiedliwości, a także umiejętności zapanowania nad rówieśnikami - no bo prezydent musi przecież mieć autorytet.
Pamiętam, że w mojej szkole były stypendia za dobre wyniki w nauce i że te stypendia często ratowały życie, żyło się bardzo skromnie.
Przywiązanie do korzeni, świadomość od najmłodszych lat skąd się pochodzi, do czego się dąży oraz to, jakich ludzi się spotyka na swojej drodze, ma niezwykły wpływ na to, co potem robimy w dorosłym życiu. Uczy empatii, kształtuje charakter: czy jesteśmy odpowiedzialni tylko za siebie, czy potrafimy wziąć odpowiedzialność za tych, którzy idą po nas tą samą drogą. Wtedy łatwiej będzie się żyłoby nam i pokoleniom, które przyjdą po nas: naszym dzieciom i wnukom. Zyskamy świadome i mądre społeczeństwo. Dobrze pamiętam jak żyło się w Polsce przed 89. rokiem. Jestem niezwykle wdzięczna ludziom, którzy mieli tyle odwagi i determinację ,żeby walczyć o wolność. Bo gdyby nie oni, to cały czas żylibyśmy za żelazną kurtyną. Dziś żyjemy w wolnym kraju, jesteśmy wolnymi ludźmi, młodzi mają nieskończoną ilość możliwości studiowania na całym świecie. Żałuję, że za mojej młodości w poprzednim systemie politycznym było to niemożliwe.
Było nas trzy, a moi rodzice pracowali jako nauczyciele, więc w domu nigdy się nie przelewało. Rodzice działali w Solidarności i walczyli o to, żebyśmy my mogły żyć w wolnym kraju. Dzięki nim wszystkie skończyłyśmy studia i mamy ciekawe zawody. Jestem im ogromnie za to wdzięczna. Uważam, że solidarność to brak egoizmu."