Akademia Liderów to miejsce wielu pozytywnych zaskoczeń. Pierwsze, jakie mnie spotkało, miało miejsce pod warszawskim Pałacem Kultury i Nauki...
Akademia Liderów to projekt skierowany do osób w wieku 16-19 lat. Szkoła Letnia była jednym z elementów trwającego właśnie programu. Uczestnicy podczas wyjazdu wzięli udział w warsztatach prowadzonych przez tutorów dotyczących tworzenia projektów oraz spotkaniach i wykładach. Gośćmi Akademii Liderów byli: Jan Ołdakowski, profesor Marek A. Cichocki, Mateusz Matyszkowicz, Wojciech Tomczyk, Paweł Kowal oraz Prezes Fundacji Świętego Mikołaja Dariusz Karłowicz. Obecnie uczestnicy Akademii Liderów są w trakcie realizacji projektów społecznych w różnych regionach Polski.
Tak relacjonuje wydarzenia Szkoły Letniej jeden z uczestników Akademii, Krzysztof:
Akademia Liderów to miejsce wielu pozytywnych zaskoczeń. Pierwsze, jakie mnie spotkało, miało miejsce pod warszawskim Pekinem. Początki, poznawanie nowych ludzi czasem bywa trudne, ale wyjątkowo szybko grupa się poznała, co było dużą zasługą tutorów, którzy zadbali o wiele zabaw integracyjnych.
Zaraz po przyjeździe powitał nas prezes Fundacji Świętego Mikołaja – Dariusz Karłowicz. Opowiadał nam o tym, jak łatwo - wbrew pozorom - zmieniać nasz świat, o tym, jak rozwijała się fundacja, której jest współzałożycielem. Dawał tym samym przykład, że działanie wymaga przede wszystkim dobrego pomysłu i zgranej ekipy.
Po oficjalnym rozpoczęciu mieliśmy okazję wysłuchać wykładu Pawła Kowala, na temat polityki wschodniej i tego, jak rozumiana jest w innych krajach europejskich. Poniedziałek zakończył się integracyjnym ogniskiem.
Wtorek był dniem pełnym wykładów, m.in. na temat lidera i zespołu czy planowania projektu. Wieczorem odbyło się spotkanie z Wojciechem Tomczykiem, dramaturgiem, scenarzystą i producentem, a zakończyło się projekcją filmu „Inka 1946”. Warto dodać, że celem Akademii było, oprócz promowania inicatyw lokalnych, krzewienie idei społeczeństwa obywatelskiego.
Wykłady o budżecie i współpracy z lokalnymi instytucjami zapełniły dzień trzeci Akademii. Między warsztatami odbyło się spotkanie z Mateuszem Matyszkowiczem, redaktorem naczelnym kwartalnika „Fronda” i „Teologii Politycznej co miesiąc”. Mówił on o mediach i kulturze. Po zakończonym wykładzie, wiele osób otoczyło gościa. Rozpoczęły się rozmaite dyskusje, głównie na temat polskiej kultury. Środę zakończyliśmy polowaniem na Drakulę. Podczas wieczornej gry terenowej musieliśmy dowiedzieć się, kiedy i jak zabić legendarnego wampira.
Warsztaty z wystąpień publicznych (jakże stresujących dla niektórych) i promocji projektu były tylko częścią zajęć, które mieliśmy w czwartek. Obejrzeliśmy film na temat siły przekonywania, którego projekcja skończyła się burzliwą dyskusją na temat manipulacji i perswazji. Oprócz warsztatów odbył się wykład profesora Marka Cichockiego, który mówił o polskiej tożsamości i jej elementach. Długi dzień zakończyło dwugodzinne spotkanie z Janem Ołdakowskim, dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego. Nasz gość opowiadał o tym, jak tworzył Muzeum oraz cierpliwie odpowiadał na pytania dotyczące polityki II Rzeczpospolitej wobec III Rzeszy, (nie)możliwościach współpracy czy motywacji Powstańców. Zaintrygował mnie fakt, że Muzeum Powstania Warszawskiego, jak i związany z nim Instytut Starzyńskiego, zajmują się nie tylko przeszłością, ale także rozwojem dzisiejszej Warszawy.
Piątek był dniem wypoczynku. Wybraliśmy się na spływ kajakami po Pilicy. Na początku wiosłowanie sprawiało niektórym wiele trudności. Rzeka na szczęście była płytka, chociaż prócz jednej, celowej zresztą, wywrotki nie było wypadków. Najczęściej zdarzały się zderzenia „stateczków”, wpłynięcia na mielizny i w trzciny. Wracaliśmy pieszo (zamiast planowanego wstępnie przejazdu autokarem), gdyż wszyscy byli mokrzy (szczególnie dziewczyny, gdyż chyba żadna nie uniknęła „wodowania”). Po obiedzie zajmowaliśmy się prezentacjami naszych projektów, ostatnimi szlifami i konsultacjami z tutorami, którzy niestety musieli wyjechać pod koniec dnia. Wieczór wypełniła zaś integracja, choć w niektórych przypadkach polegała ona na wspólnym dopracowywaniu projektów, przygotowywaniu flipchartów itp.
Prezentacja projektów, która odbyła się kolejnego dnia była dla niektórych stresująca. Część osób twardo próbowało mówić bez kartki, jedni bardziej składnie, inni bardziej emocjonalnie, krócej bądź dłużej. Najbardziej w pamięć zapadło mi wystąpienie Ali, która mówiła z pełnym przejęciem, ze szczerego serca o pomocy dzieciom, które nie zawsze mają ciekawą sytuację w domu. Mieliśmy okazję wysłuchać opinii na temat naszych projektów, które wystawiali pan Dariusz Karłowicz, profesor Marek Cichocki i pani Jola, dyrektor Fundacji. Po rozdaniu dyplomów odbyło się ognisko, na którym mogliśmy tym razem w ramach kolacji sami upiec kiełbaski.
Niedziela była smutnym dniem. Dniem, którego nadejścia nikt nie chciał. Po krótkim spotkaniu i mszy świętej nadeszła pora wyjazdu i zakończenia Szkoły Letniej.
Na koniec coś o nieoficjalnej części Akademii, czyli o spotkaniach wieczornych. Rozmowy raz zaczęte rozwijały się, trwały. Integracja się pogłębiała, zawiązywały się przyjaźnie, kontakty które z pewnością przetrwają dłużej, niż jeden tydzień z życia. Akademia była niezwykłym doświadczeniem, miejscem gdzie spotykały się młode osoby z pasją. Często mocno uformowanym własnym zdaniu na różne tematy i zadatkami na prawdziwych liderów. Czas pokaże, czy zasiane ziarno da plon trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny czy stukrotny.